środa, 25 czerwca 2014

Lady Godiva, czyli goła baba na koniu


To był wesoły czas. Lekarze brali jawnie łapówy i nikt ich za to nie wsadzał za kraty, pielęgniarki non-stop strajkowały żrąc łapówkowe czekolady, bandziory podkładali bomby. Rympałek wystrzelił Pimpola, który wcześniej zakopał Wieprzowinę, Baraninę czy jakoś tak.

Rzadko pierwsze strony dzienników były nudne. Kiedy kalendarz stawał się czerwony z powodu jakiegoś patriotycznego święta, Krakowianie wybiegali na ulice, by się radować. Z braku trosk okładali się po gębach czem popadło, ku uciesze miejscowych dziennikarzy.

Poniżej anarchiści, którzy protestowali w osobliwy sposób przeciwko podatkom. Rok chyba 2000. Legendarna Lady Godiva (XI w.) przejechała konno przez miasto goła jak święta turecka, chcąc zmusić męża, by przestał gnębić poddanych wysokimi podatkami.

Protest krakowskich anarchistów w przeciwieństwie do legendy zakończył się klapą. Podatki wciąż wysokie jak szpile Lady Gagi. Anarchistka ze zdjęć złapała wilka, a od siodła zrobiły jej się krosty na dupie, które dopiero 9 lat później usunęła laserowo.