Jeden weekend, jedno miasto, różne miejsca. Festiwal Marka Grechuty i wielkie gwiazdy - zięć Jolanty Kwaśniewskiej, żona Marcina Kydryńskiego i inni. Miejsce - kino Kijów w Krakowie. Drugi występ - białoruscy punkrockowcy ze składów - Tłuszcz i Ploika. Miejsce - knajpa Caryca na krakowskim Kazimierzu.
Koncert grechutowy finałowy - profesjonalne wszystko. Koncert punkowy - amatorka okrutna. W Kijowie na dzień dobry przepędzono fotoreporterów uniemożliwiając im robienie zdjęć spod sceny. W Carycy nikt nikogo nie przeganiał - można było wejść między muzyków. Kino Kijów - znakomite oświetlenie sceny, w tle świetne obrazy autorstwa Jacka Sroki animowane na wielkim ekranie. Caryca - oświetlenia i scenografii brak. Kijów - znakomici instrumentaliści, piękne stroje, Caryca - glany, lekko rozstrojone gitary i lekko podpici muzycy.
Wspólny mianownik obu imprez - w ubikacjach tam i tu śmierdziało odrobinę .
Wstyd się przyznać, ale zdecydowanie lepiej bawiłem się w Carycy.